Kamil Stoch uradował wszystkich fanów sportu. Jego ciężka i wytrwała praca połączona z talentem przyniosła wspaniałe owoce. Stoch zdobył złoty medal olimpijski na dużej skoczni podczas zimowych igrzysk w Pjongczangu.
„Czekałem na to bardzo długo i liczyłem, że stać mnie na wiele. Wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji, bo tak zostałem przygotowany do tego sezonu. To, co powtarzałem w wywiadach – na normalnej skoczni nie pokazałem wszystkiego, na co mnie stać. Teraz chciałem skakać tak, jak naprawdę potrafię” – powiedział skoczek w rozmowie z Onetem.
Na pytanie, komu dedykuje złoto, odpowiedział:
„Przede wszystkim mojej żonie, ale też sztabowi szkoleniowemu, bo to zasługa pracy całego teamu. Od trenera głównego, poprzez asystentów, fizjoterapeutę, serwismenów, doktora, no i dyrektora sportowego też, bo wykonuje niesamowitą pracę.”
Podczas rozmowy w „Pytaniu na śniadanie” zdradził widzom, skąd bierze motywację do walki o dalsze sukcesy. Wszystko wydaje się jasne. Skoczek pokłada dużą nadzieję w Bogu i bardzo dba o duchowy aspekt życia.
„Ja wierzę, że wszystko dzieje się po coś, że ten, który patrzy z góry wszystko, ma zaplanowane i po prostu przyjmuję to ze spokojem. Ktoś kiedyś mi powiedział, pewien znajomy ksiądz, że jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu to wszystko jest na właściwym. Ja trzymam się tej zasady i uważam, że to mi w życiu bardzo pomogło.” – powiedział Stoch.
Kamil Stoch:
– Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu. Ja trzymam się tej zasady.Jak Kamil Bogu, tak Bóg Kamilowi 😎😆💪#PyeongChang2018 #Pjongczang2018 #skijumpingfamily #Stoch pic.twitter.com/JvS4ws7OJq
— Agata (@1Ragata) 17 lutego 2018